piątek, 30 września 2016

Debiut

  Witajcie :)
  
  Znacie to powiedzenie ?   >> "PRAWIE"  czyni wielką różnicę <<
Kupiłam na allegro resztki z recyklingu prawie jak zpagetti  :) tanio,zachęcająco.
Ktoś chyba zwietrzył interes w jakiejś fabryce materiału i to co zostało pozwijał i wystawił ;) ale uczciwie opisał co się kupuje. Więc nabyłam resztki wszelkie,z różną zawartością lycry,różnej grubości, różnych kolorów oraz 2 motki moro.




Dość szybko powstało kilka rzeczy :) 









   Domek dla Pana Kota trochę zmodyfikowałam ,już po zrobieniu zdjęć zmniejszyłam mu wejście ... niestety sam materiał jest ciężki i musi być  zamontowana porządna konstrukcja ,żeby to utrzymać ... może macie jakiś pomysł ( oprócz drutów z wieszaka które nie są zbyt praktyczne ).

  Ogólnie jestem zadowolona :) miło i szybko się popełnia różne rzeczy, został mi jeszcze spory zapas resztek w odcieniach szarości - czekam na natchnienie.

  Pozdrawiam cieplutko :) złotojesiennie :) 




  

wtorek, 20 września 2016

Mobilizacja

   Witajcie :)
   
    Mobilizacja tyczy się resztek (w pokaźnej ilości)  oraz nabierającego mocy urzędowej bezrękawnika ... 
....ech - bezrękawnik miał być swetrem z rękawami w warkocze .... miał być kombinacją szarości i różu brudnego ... ale ,że porzuciłam gwałtownie druty na rzecz szydełka  pół rękawa nie mogło się doczekać. W końcu wyciągnęłam,zszyłam,psując przy okazji :P  w okolicy prawego barku , reanimowałam klnąc niemiłosiernie własne roztrzepanie ... i tak oto przybyło mi wdzianko na wskroś akrylowe ;) 



      Idąc za ciosem ... zmobilizowałam się do unicestwienia pozostałości włóczki w sposób twórczy ... muszę Wam powiedzieć ,że Dora M.Tricote nigdy się nie kończy  :)   ...Zrobiłam szalik upychając w niego co tam tylko pasowało kolorystycznie...Powstał zawijas zimowy na 2m16cm :) który finalnie nawet wzbudził moją sympatię .




Pozdrawiam już jesiennie :) 


czwartek, 8 września 2016

Historia pewnej plamki

   Witam :)

   Przy porządkach, z rozpędu , nieuwagi ... moje leginsy zostały ochrzczone Ace .... centralnie ..... na środku nogawki..... 
.....nie płakałam.....
.....nie złościłam się ....
.....knułam :) 

  Od razu przyszła mi myśl twórcza, dzięki której każdy członek Rodziny stał się posiadaczem wybielonej części garderoby :) do wybielania eksperymentalnego wybrałam rzeczy sprane i spłowiałe od słońca.

  Zasoby internetowe pozwoliły mi odkryć blog pewnego młodzieńca ,który wszystko krok po kroku opisał , zebrał i udokumentował.Pozwolę sobie zaprosić Was na wycieczkę do niego.

TU o wybielaniu  

TU o sposobie wiązań ubrań

   Czas trzymania sztuki odzieży w roztworze - indywidualny ... pomarańczowa koszulka moczyła się całą noc , a czerwona siatka dosłownie kwadrans. Zapewne kwestia jakości bawełny lub ewentualnych dodatków do tkanin np lycry.

  Zabawa fajna :) jedyne co to ....zapach .... dla mnie smród okrutny - mam jakąś osobniczą wrażliwość , chlor wchodzi mi do nosa, gardła, zmienia smak.
Pomoc rodziny - bezcenna ;) 








Nie mam odwagi próbować barwienia tkanin,ale efekty są na tyle zachęcające,że kto wie ... ?  
Pozdrawiam cieplutko :)