Witam :)
Przy porządkach, z rozpędu , nieuwagi ... moje leginsy zostały ochrzczone Ace .... centralnie ..... na środku nogawki.....
.....nie płakałam.....
.....nie złościłam się ....
.....knułam :)
Od razu przyszła mi myśl twórcza, dzięki której każdy członek Rodziny stał się posiadaczem wybielonej części garderoby :) do wybielania eksperymentalnego wybrałam rzeczy sprane i spłowiałe od słońca.
Zasoby internetowe pozwoliły mi odkryć blog pewnego młodzieńca ,który wszystko krok po kroku opisał , zebrał i udokumentował.Pozwolę sobie zaprosić Was na wycieczkę do niego.
TU o wybielaniu
TU o sposobie wiązań ubrań
Czas trzymania sztuki odzieży w roztworze - indywidualny ... pomarańczowa koszulka moczyła się całą noc , a czerwona siatka dosłownie kwadrans. Zapewne kwestia jakości bawełny lub ewentualnych dodatków do tkanin np lycry.
Zabawa fajna :) jedyne co to ....zapach .... dla mnie smród okrutny - mam jakąś osobniczą wrażliwość , chlor wchodzi mi do nosa, gardła, zmienia smak.
Pomoc rodziny - bezcenna ;)
Nie mam odwagi próbować barwienia tkanin,ale efekty są na tyle zachęcające,że kto wie ... ?
Pozdrawiam cieplutko :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz