Postanowiłam po raz tysięczny wykorzystać resztki ... końcówki... zalegające pokłady wełenkowe , pozostałości ....Udało mi się ... choć i tak ciągle sporo tego ....
Po pierwsze ponczo :) malutkie dla półtorarocznej Młodej Damy. Włóczka Himalaya Everyday Rengarenk która pozostała mi po zrobieniu tego kompletu dodatkowo połączyłam ją z 100% wełną Roma ,która jest cienka i jak dla mnie tylko do połączeń się nadaje. Himalaya została - w sam raz tyle - żeby na wiosnę ponczo nieco podłużyć - wszak dzieci rosną :)
Druga rzecz jaka powstała to hmm ... sweter / narzutka z Merino Bulky. Historia niemal dramatyczna z czasów kiedy robiłam na drutach ... Dziecięciu reglan zrobiłam , jakiś taki nieudany , niewygodny , źle dopasowany .....leżał ....leżał .... wołał o prucie ..... doczekał się ;) i to była wełna czarna. Zielona natomiast ... ooo to był piękny projekt z 1 pomyłką we wzorze - pomyłka kosztowała mnie dziurę o średnicy 5 cm w gotowym wyrobie. Nie pytajcie jakie były koleje losu ... coś tam udało się uratować. Wykorzystałam projekt z tego postu , przede wszystkim dlatego ,że łatwo tu manewrować mając ograniczone zasoby włóczki :)
Mam nadzieję ,że niedługo uda mi się przygotować kolejny wpis, bo mam jeszcze trochę w zanadrzu ;)
Pozdrawiam cieplutko pogrążona w porannej mgle :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz